środa, 20 listopada 2013

Szpiegowska intryga z dumą DDR-u w roli głównej, czyli po co ten Glashutte jest taki duży.

Nad małą, górską miejscowością o pięknej nazwie Glashütte powoli zapadał zmrok. Było lato 1978 roku, a obywatele Niemieckiej Republiki Demokratycznej odetchnęli z ulga, gdy rozżarzone sierpniowe niebo pokryło się czarnym niczym węgiel całunem. W małym górskim miasteczku panowała absolutna cisza, która nagle została rozdarta głośnym warkotem jadącego samochodu. Był to szary Mercedes W123, który pędził zawiłymi serpentynami, prowadzącymi wprost do centrum niewielkiej mieściny. Samochód zaparkował w samym sercu, zaraz pod wielkim gmachem słynnej fabryki zegarków. Kierowca wyłączył światła i tablica rejestracyjna zachodnich Niemiec zatonęła w mroku.


Zegarki Glashütte znane były w całej wschodniej Europie. Produkowano je dla wszystkich, zarówno dla zwyczajnych robotników, jak i  wielkich radzieckich bohaterów narodowych. Obecnie kończono pracę nad nowym modelem Spezimatic o naciągu automatycznym na 26 kamieniach. Pierwszy egzemplarz przeznaczony był dla człowieka, który w najbliższych dniach miał zostać kolejnym z wielkich bohaterów ZSRR. Tym człowiekiem był Sigmund Jähn, pierwszy niemiecki kosmonauta. Jego lot w stronę stacji kosmicznej Salut 6 zaplanowany był na 26 sierpnia. Już od wielu tygodni, media robiły wielki szum wokół tego przełomowego wydarzenia. Firma Glashütte została wyznaczona do stworzenia odpowiedniego zaplecza czasomierniczego dla kosmonauty.

Z czarnego mercedesa wydobyły się dwie na czarno ubrane postacie. Jedną z nich była młoda kobieta o długich ciemnobrązowych włosach. Druga postać, wyraźnie wyższa od pierwszej, miała krótkie jasne włosy, był to rosły mężczyzna w średnim wieku. Dwójka postaci ruszyła szybkim krokiem w stronę wejścia do budynku.
- „Jesteś pewien, że oni go tutaj trzymają?” powiedziała kobieta półszeptem do swojego partnera.
-„Słuchaj Ana, jeśli chodzi o czerwonych, to nie ma innej możliwości. Są tak dumni ze swojej fabryki, że tylko tutaj mogą przetrzymywać ten zegarek” odpowiedział stanowczo mężczyzna.
-„Ale przecież ten zegarek ma w sobie wiele więcej niż tylko mechanizm, czy naprawdę nie chcieli przechować go w bardziej strzeżonym miejscu niż na tym zadupiu?” rzuciła Ana, ale mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ oboje dotarli  do drzwi fabryki. Mężczyzna wydobył z kieszeni mały wytrych oraz napinacz i bez zbędnej zwłoki zabrał się za rozpracowywanie zamka w drzwiach. Ana w tym czasie odpaliła papierosa i nachyliła się nad mężczyzną w taki sposób, że we dwójkę wyglądali jak zwykła para małżeńska, która z ciekawością zagląda przez szklane drzwi fabryki do jej wnętrza.

Po kilku próbach wreszcie udało się bez huku otworzyć drzwi fabryki, dwójka ludzi w pośpiechu wbiegła do środka.
-„Tędy!” powiedział mężczyzna, wskazując ręką na schody prowadzące pod ziemię. Oboje zbiegli po schodach i udali się w głąb fabryki mrocznym korytarzem.
-„Andreas, co to w ogóle za pomysł? Ukrywać mikrofilm w kopercie zegarka, który leci w kosmos… Przecież to bez sensu!” rzuciła zadyszana z pośpiechu Ana.
-„Nie chodzi o lot w kosmos, start rakiety ma miejsce na terenie ZSRR i krótko przed nim Sigmund ma udać się do toalety, gdzie będzie na niego czekał agent KGB, który wydobędzie mikrofilm z zegarka. Trzeba przyznać, cwanie to sobie wymyślili… Zamiast wyszkolonego szpiega, wykorzystają nieświadomego astronautę aby przemycił im plany budowy naszych komputerów.”
-„Nadal nie mogę uwierzyć, że któryś z naszych wydał te plany… A my teraz odwalamy czarną robotę i musimy je odzyskać.” powiedziała Ana ze zniechęceniem.
-„Ważne że nie jest za późno Ana, plany nadal nie trafiły w ręce ruskich, tylko ukryte są w tym cholernym zegarku.”
Oboje dobiegli do drewnianych drzwi, które Andreas otworzył silnym kopniakiem.
-„Po co tyle hałasu? Nie mogłeś użyć wytrychu?” krzyknęła Ana.
-„Szkoda czasu, bierz się za sejf.”

Ana stanęła przed ogromnym białym sejfem, który znajdował się w pokoju z wyłamanymi drzwiami.
-„Pośpiesz się, bo chyba słyszałem kroki!” pogonił Anę Andreas.
Ana była mistrzynią w otwieraniu sejfów, dlatego też została wybrana do tej misji. Nie znała wszystkich szczegółów, ale przydzielone jej zadania wykonywała z zachodnioniemiecką precyzją i skutecznością. Po kilku chwilach sejf wydał z siebie dwa szczęknięcia i masywne drzwi pozwoliły się otworzyć. Oczom naszych bohaterów ukazał się nowy model zegarka, który za niedługo miał odbyć swoją pierwszą podróż w kosmos. Miał lśniącą chromowaną kopertę, oraz piękną ciemnogranatową tarcze, która pewnie miała symbolizować głębię przestrzeni kosmicznej.



-„Teraz wiem, dlaczego ma tak dużą obudowę.” stwierdził Andreas, biorąc zegarek do ręki. Sprawnym ruchem płaskiego wytrychu otworzył dekiel zegarka, a jego oczom oprócz mechanizmu, ukazał się zamontowany po wewnętrznej części koperty malutki mikrofilm. Doświadczony Agent wyjął malutki element, a następnie wyciągnął z kieszeni dokładnie taki sam mikrofilm i wcisnął go do zegarka, w miejsce starego.
-„Co jest na tym mikrofilmie, który im dajemy?” spytała z zaciekawieniem Ana.
-„Plan budowy radia. Niech sobie włączą Wolną Europę” zarechotał Andreas, a następnie zamknął wieko zegarka, i z powrotem ulokował go w sejfie na swoim miejscu. Dwójka agentów zamknęła drzwi sejfu i udała się w drogę powrotną do samochodu.

Gdy Andreas i Ana wspinali się po spiralnych schodach w stronę parteru, usłyszeli kroki na ciężkiej kamiennej podłodze. Gdy znaleźli się na parterze, zobaczyli przed sobą podstarzałego, grubego ochroniarza. Miał przypięty identyfikator, na którym widniał napis „Hans”.

-„HALT! Kim jesteście? Proszę się wylegitymować!” krzyknął zaskoczony ochroniarz.
-„Spokojnie Hans, tutaj są nasze legitymacje partyjne, prowadzimy nadzór nad pracą waszej fabryki” powiedział Andreas, wydobywając z kieszeni kurtki dwie idealnie podrobione legitymacje. „Zostaliśmy wysłani” – ciągnął Andreas „Aby nocną porą sprawdzić, czy w fabryce nie ma śladów sabotażu. Sam pewno widziałeś, że przed fabryką stoi Mercedes z zachodnimi tablicami rejestracyjnymi. Wszystko wydaje się podejrzane, dlatego tu przyszliśmy.” Serce Andreasa zabiło mocniej, ale mina ochroniarza zdradzała, że całkowicie uwierzył w szybko wymyślone kłamstwo.

„Ten szary Benz tam na parkingu? To pewno czyjaś rodzina przyjechała w odwiedziny” zapewnił ochroniarz – „Z resztą sami zobaczcie, na drzwiach nie ma żadnych śladów włamania, ja tu wszystkiego pilnuję! Szkoda tylko że nikt mnie nie uprzedził, że jeszcze wy macie klucze i możecie tu przyjść”.
-„Może masz rację, Hans. Ale wszystko trzeba sprawdzić, sam rozumiesz, musieliśmy mieć pewność, że nic się nie przytrafi nowemu zegarkowi.” powiedziała Ana do ochroniarza.
-„Ach tak… Ten nowy model… No w każdym razie skoro wszystko w porządku, to dłużej was nie zatrzymuję, idźcie do domu i pozwólcie mi wykonywać moja pracę.” powiedział ochroniarz otwierając główne drzwi do budynku, aby wypuścić Anę i Andreasa.
-„Tym razem nam się upiekło” powiedziała Ana.
-„Na szczęście ten Hans nie grzeszył intelektem i nawet nie powiązał faktów, że ten Mercedes mógłby należeć do nas.”


Po kilku chwilach, dwójka agentów pędziła znów w Mercedesie w stronę muru.

Autor: Aleksander Hajman